

Bardzo nam się to spodobało i zostało
hasłem naszej podróży .



Taki kawałek żywej wiary . Dookoła monastyru klasyczny jarmark ,
czyli można popatrzeć co kupują , co cieszy się największym
powodzeniem . Trzeba stwierdzić to z ciężkim sercem , ze najwięcej
bud to masowa globalistyczna chińska tania produkcja . Jeden
stragan z ubraniami ludowymi , jeden z kamionką, jeden z garnkami a
reszta jak na każdym jarmarku .
Jedzenie tez nie powala na kolana ,
największą popularnością cieszą się smażone na grillu , coś
ala mielone kotlety – wyciągane prosto z kupnych przemysłowych tacek , i
alkoholowe napoje każdej maści .
Ciężko nam żegnać się z tym
cudownym miejscem, szczególnie w tej barwnej duchowej atmosferze,
jednak czas w drogę , do następnego kraju naszej wycieczki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz