Tokaj


Nie umiem tego opisać, ale powiem, że
pierwszy raz byłam w takich .
Wino muskotaly z 2009 r. kupiliśmy za
wszystkie nasze pieniądze . I teraz mogliśmy zatrzymać się na
nocleg
Miejsce zawołało , kolacja z winem
zrobiła się sama (węgierki chleb i oscypek słowacki) .
Ogarnęła nas bloga cisza i spokój .
Nawet nie wiedzieliśmy kiedy minęła
noc . W takim miejscu organizm regeneruje się bardzo szybko .
Obudziliśmy się odprężeni spokojni,
tak jakbyśmy już zapomnieli o tym co było wczoraj, bardzo ,
barrdzo dziękujemy miejscu , które przygarnęło nas na nocleg.
Rano pojechaliśmy do miejscowości
Tokaj , okazało się , ze to miasto już niestety nie jest tak
urokliwie położone jak nasz nocleg . Jednak i tak bardzo
klimatyczne . Z winnymi sklepikami na każdym rogu. Podejrzewam, że
w dawnych czasach z okolicznych wzgórz (przepięknych, na pewno
wrócę, aby po nich pojeździć ) zwożono wino do Tokaju, skąd
rzeką spławiano w świat .
Wino , które kupiliśmy miało bukiet
kwiatów czarnego bzu , a w smaku przebijała domieszka owoców
czarnego bzu .
Pijąc go zastanawialiśmy się , jak
to możliwe . Rano zobaczyliśmy wiele upraw drzew czarnego bzu .
Receptura na pewno zostanie tajemnicą tego regionu , ale wino super
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz