Droga do Dziulesu
Po zakończeniu warsztatów wracamy z
powrotem do Piatigorska , skąd ruszamy do Kisłowocka w kierunku
kolejnej doliny kaukaskiej Dziulusi .
Nasza mapa jest o dużej skali , a
jakiś konkretnych znaków tutaj nie ma . Jest wieczór gdy
dojeżdżamy do Kisłowocka , stwierdziliśmy jednak, że po 10
dniach w dolinie Maharu , nie chcemy spać w mieście , a na
przyrodzie . Jak przejechać Kisłowock nie mamy pojęcia , gdzie
potem spać …..
I nagle niespodzianka na światłach
obok jakiś chłopak mówi do nas po polsku , pytając co tutaj
robimy. Zaczynamy rozmowę okazuje się, że mieszka w Polsce , ma
mamę Rosjankę i spędza tutaj wakacje, jest razem ze swoim wujkiem
. My mówimy, ze jedziemy na Dzulesu i chcemy się gdzieś przespać
. Oczywiście nie poleca nam spania blisko miasta, a w związku z tym
, że nie ma znaków i oznaczeń postanawiają nas wyprowadzić na
drogę , gdzie już będziemy mieć prostą drogę do Dziulesu. Nie
wiem kto nam ich zesłał , ale na pewno ktoś z niebios , bo bez ich
pomocy przejazd przez Kisłowock byłby koszmarem i mógłby zająć
kilka godzin
Wyprowadzili nas praktycznie parę
kilometrów za miasto , wprawiając w lekkie , ogłupienie , strach
czy jak to nazwać inaczej . Bo gdy praktycznie wyjechaliśmy za
miasto zastanawialiśmy się po co z nami jadą i czy to na pewno
jest to bezpieczne . Hahhahha Jak ktoś chce dać za dużo , to
często mamy kłopot z wzięciem . Bo oczywiście chłopcy okazali
się bardzo w porządku , na koniec dali nam swoje telefony jakbyśmy
czegoś potrzebowali. Taki prezent od wszechświata, taka wskazówka
, ze podążamy w dobrym kierunku .
A po co jedziemy do Dzulesu , jest to
jedno z bardziej popularnych miejsc leczniczych , ze wspaniałymi
źródłami leczącymi prawie na wszystkie schorzenia , znajdują
się tutaj kamienne grzyby , gdzie jest jedno z silniejszych miejsc
mocy na świecie . Zobaczymy
Kiedyś do Dzulesu , żeby się dostać
trzeba było przeprawiać się przez rzekę ,a droga w porze
deszczowej mogła być nieprzejezdna . Teraz od ok 3 lat w związku z
olimpiadą w Soczi 2014 budowana jest droga , nie ma na niej jeszcze
asfaltu , ale wiele odcinków wygląda bardzo porządnie. Takie
wyrypanie drogi przez dzikie góry. Z jednej strony fajnie , bo
będzie szybszy i wygodniejszy dojazd i z drugiej strony przyroda
która nie jest przyzwyczajona do kontaktu z człowiekiem , płaci
cenę za kontakt z nim. Mimo małego ruchu przejechane zajączki . Na
pewno jest to nowe dla niej doświadczenie , teraz cieszy się na
spotkanie z człowiekiem ofiarując mu cała siebie, ale czy za parę
lat gdy ludzie zaczną jej na głowę wchodzić ,co zrobi … Ja
jednak wierzę w jej mądrość i siłę , z którą nam ciężko
się zmierzyć . Po drodze nie możemy napatrzyć się na widoki
zatrzymując się co chwile robiąc zdjęcia i oddając część
siebie przyrodzie , a może przenikając się nawzajem. Orły siedzą
przy drodze obserwując co nowego ma wszechświat im do zaoferowania
. Serpentynami przemieszczamy się raz w górę, raz w dół.
Pogoda nam nie sprzyja pada , a może inaczej leje . Ostatni odcinek
do Dziulesu – kurortu jest starą drogą , jeszcze nie wybudowaną
, po ulewnych deszczach jest to dość ekstremalny odcinek kamienisty
i stromy . Nasza landrynka radzi sobie świetnie, ale nie wszyscy
mają takie szczęście . Po drodze spotykamy dwóch braci z
Astrahania , którzy 3 razy próbowali podjechać pod jeden z
podjazdów i ich tabletka z napędem na cztery koła odmówiła
współpracy . Bierzemy ich w górę na stopa . Ladrynka dzielnie , a
wręcz drapieżnie jedzie pod górę w mokrej brei , przeskakując z
kamienia na kamień – podjazd kończy się wielkim głazem. Gdy nie
niego wskakujemy , przez moment widzimy tylko niebo w przedniej
szybie
Należy podkreślić , że praktycznie
na całym odcinku z Kosłowocka tzn 70 km, nie ma wiosek , jest tylko
przyroda , przyroda przyroda , jeszcze na szutrowej drodze ,
podejrzewam, że za rok będzie już asfalt. Taki 'niewielki” wgryz
cywilizacji. Po drodze spotykamy naczelnika tutejszego Parku
Narodowego (Dziulesu znajduje się na terenie Parku Narodowego)
stwierdza , ze ostatni odcinek drogi przebiega przez Park i jest to
potężna ingerencja w dziką przyrodę , ale nie ma rady . Decyzja
przyszła z Moskwy , Putin przed olimpiadą rzucił ogromne ilości
pieniędzy na budowę , tak ogromne, że kolejnych 4 dyrektorów
budowy drogi siedzi za korupcję we więzieniu.
Pamiętajcie to Rosja , tutaj jak mówią
miejscowi można zostać bogaczem w jeden dzień. Pokusa jest wielka
, nieodparta .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz