Dziulesu – rosyjskie kontrasty
Dziulesu kurort z leczniczymi wodami i
obóz początkowy do wejścia na Elbrus
Każde z nim znajduje się w osobnej
dolinie , tak różnej energetycznie , cenowo , tak podobnej a tak
innej.
Znajduje się na terenie
Kabardino-Bałgarii , która jak chyba wszystkie ludy kaukaskie jest
muzułmańska .
Do kurortu i obozu są osobne dojazdy .
Ostry do kurortu i przepadzisty do obozu alpinistów .
Kurort znajduje się blisko
podstawowych źródeł i wanien , jest to potężna polana w dolinie
, gdzie ludzie rozkładając co kto ma .
Jedni namioty , inni śpią
w samochodach , jeszcze inni rozpinają plandeki na drewnianych
konstrukcjach . Między tym są toalety , zrobione w podobny sposób
. Pierwsze wrażenie jest dziwne , wręcz odpychające . Wygląda to
obóz dla uchodźców . Jednak gdy człowiek wgłębia się dalej ,
sam pije razem z tymi ludźmi wodę ,przekonuje się, że świat
muzułmański to świat niebywałych czyścioszków , a wszystko
tutaj jest zrobione z sensem . Tu każdy ma swoją toaletę , co przy
piciu takich ilości wody jest niezbędne . O dziwo te toalety z
których korzystaliśmy są czyste i przy każdej (gdzie mieszkają
muzułmanie) znajduje się coś do umycia rąk po wyjściu.
Szczególnie wrażenie robi ta część polany , gdzie już nie ma
kuracjuszy , a są toalety. Często ja sama popadam w krytykę
toalet rosyjskich, ale jak wyglądałyby nasze toalety w
hipermarketach, na stacjach benzynowych itp gdyby ich nikt nie
sprzątał co godzinę ….???
Po jakimś czasie wrażenie negatywne
mija i przychodzi refleksja nad szacunkiem do źródeł, do przyrody
, do tego że nie trzeba najmodniejszych rzeczy aby gdzieś wyjechać
, że prostota może tutaj nie taka ładna , ale funkcjonalna.
Wszystko co trzeba jest i wcale nie trzeba jakiś wielkich pieniędzy
, aby zrobić miejsce wakacyjne.
W kurort-goradzie stoi też pałac
obecnego prezydenta kabardino-bałgarii
Należy podkreślić , że kaukaska
kuchnia jest mięsa, przy piciu wody zalecane jest nie jedzenie mięsa
i nabiału i …... oni do tego podchodzą bardzo poważnie .
Ile z nas lekarz mówi , proszę
zmienić , to i to i co …..? Ile osób stosuje się to tego, nawet
mając wielkie przekonanie ?. A oni tutaj robią to sami od siebie ,
w dbałości o swoje ciało.
W Kurorcie zwanym przez nas goradem
znajduje się restauracja i mini sklepik . W domowa kuchnia, gdzie
można popróbować kuchni kaukaskiej , również w wersji bezmięsnej
po przystępnych cenach (polskich) , a w sklepie kupić ciasteczka,
piwo , konserwy – zważywszy na dojazd również w normalnych
cenach.
Ludzie są serdeczni , ciekawi skąd
przyjechaliśmy - obcokrajowcy rzadko tu bywają , a jeszcze rzadziej
przechodzą kuracje leczniczą , rzadko też mówią po rosyjsku. W
Kurorcie język rosyjski jest podstawą , bez niego można tylko
zobaczyć , ale nie poczuć się jednym z tych ludzi .
A Kaukazi i część leczących się
tutaj Rosjan jest bardzo serdeczna i gościnna .
My wybraliśmy się tutaj praktycznie
bez jedzenia i z małą ilością paliwa .
Wzięci na stopa Astrahańczycy gościli
nas u siebie przez 5 dni , częstując najlepszymi na świecie
astrahańskimi arbuzami . Mieszkał z nimi również Dagestańczyk
(muzułmanin) , który z uwagi na oczyszczanie gotował rewelacyjne
warzywa z kaszą , zupy i na odchodne (gdy przejeżdżaliśmy w drugą
dolinę ) otrzymaliśmy potężny bochenek chleba. Po kuchni w
dolinie Maharu , był to taki prezent od wszechświata dla nas .
Który pokazał nam , że nie mając nic , można dostać to co nam
jest potrzebne w danym momencie .
I to nie koniec kaukaskich prezentów .
Gdy przejeżdżaliśmy w sąsiednią dolinę - z uwagi na niewielką
ilość paliwa z uwagi na duże skłony i jazdę czasami terenową –
postanowiliśmy nieco paliwa dokupić , u budowlańców budujących
drogę . Obsługujący ciężarówkę kaukaz , spuścił po prostu z
baku 20 litrów , wlał do naszego i nie wziął pieniędzy . Gdy
zaczęliśmy się z nim dogadywać , stwierdził , że tutaj jest
Kaukaz i on nam dał „po Kaukazku”. Następny wielki prezent .
Jak mówią muzułmanie najpierw dziękować Bogu , potem ludziom .
Więc tak zrobiliśmy
O prostych Kaukazach nikt nie powie
złego słowa (nawet w czasach konfliktów kaukazkich) są gościnni
, dla nich gość w dom , to Bóg w dom.
Opowiadano nam, że gdy nie było tutaj
jeszcze tłumu turystów , pasterze za darmo dawali ser, mleko
traktując przejezdnych jako swoich gości
To ludzie o niesamowicie otwartych
sercach , prości , mało skażeni zachodnią interesownością .
I przejechaliśmy do drugiej doliny ,
do doliny alpinistycznych łagierów położonej na ok 2500, gdzie
nawet rosyjscy normalni przewodnicy , stwierdzają, że to komercyjna
zona. Tutaj liczy się się biznes , wyczyn. Człowiek , turysta jest
maszynką do zarabiania pieniędzy. Za 5 łyżek płowu (ryż z 2
malutkimi kawałkami mięsa ) zapłaciliśmy 25 zł. (250 rubli) .
Piwo 15 zł. (150 rubli) .
Dobrze, że znam rosyjski , bo jak się
zamawia po angielsku to cena rośnie do 20 zł. (200 rubli) . Tutaj
jest sterylnie czysto, żadnych zwierząt , nowoczesne namioty ,
poszczególne firmy mają ogrodzenia ze stalowej siatki . Niby
ładnie, a jakoś tak obco. Energia prywatności , izolacji od
otoczenia , wszystko nastawione na cel , tak jak ludzie którzy tam
przyjeżdżają zdobyć górę i to w jak najszybszym tempie. Bez
pytania góry czy ich zaprasza do siebie. Góra jednak nie każdego
wpuści w swoje progi. Słyszeliśmy o takich co przyjeżdżali
wiele razy, a góra ich nie wpuściła . Komercja, jeszcze raz
komercja przejawia się również w tym, że ludzie przyjeżdżają
nieprzygotowani ,bez szacunku do pogody oczekują od przewodników
wciągnięcia ich na szczyt . „Ja płacę mi się należy „ to
słowa rosyjskich przewodników” .
Takie zachowania kończą się
odmrożeniami i interwencjami śmigłowca.
Dwie doliny, dwa światy w jednej serce
, w drugiej biznes
Zachęcamy do przyjazdu , sami
wybierzecie .
My mieszaliśmy i w jednej i drugiej
dolinie w odległości 2 km od miasteczek
Zdecydowanie bliżej nam to brzydkiego
goradu-kurortu. Tam jak czegoś się nie ma , zawsze ktoś z
sąsiedztwa użyczy, a w łagierze może łaskawie sprzeda za
kosmiczne pieniądze .
A łagier od gorodu dzieli tylko
niecała godzina drogi pieszo .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz