Czas urodzin , zbieg się z terminem
wyjazdu z Dziulesu . A że oboje mamy urodziny w tym dniu,
postanowiliśmy je świętować w Kisłowocku. Rano gdy mielismy
wyjeźdzać z Dziule-su pogoda się zepsuła , zaczął padać deszcz
. My jednak na odchodne chcieliśmy zobaczyć kamienny mostek . Gdy
do niego doszliśmy rozbłysło na moment słonce , tworząc piękna
tęczę , taki prezent od wszechświata dla nas na urodziny, na
pożegnanie z Dziule-su . Wskazówka, że na naszej drodze są już
wszystkie kolory , które prowadzą nas do szczęścia Jakby tego
było mało , gdy jeszcze nie zgasła tęcza nas naszymi głowami 6
orłów rozpoczęło taniec , życząc nam ich lekkości i spojrzenia
na świat z wysoka , jak na coś nieskończonego.
Nikomu z nas nie chciało się
opuszczać tego cudownego miejsca , w związku z tym na wysokości
zadania stanęła landrynka , której rozładował się akumulator
(10 dni używania webasta, przetwornicy , oświetlania kabiny a
praktycznie niewiele jazdy) . Na szczęścia jesteśmy w miejscu
przyjaznych ludzi i gdy poszliśmy po pomoc zaraz przyjechali kaukazi
, pomogli zapalić autko , za przysłowiowe „dziękuję” . Cała
ta sytuacja spowodowała, że zostaliśmy jeszcze 2-3 godziny dłużej
w górach . Taki prezencik tym razem od landrynki.
Droga do Kislowocka 70 km minęła
szybko ok 3 godziny . Kisłowock potraktowaliśmy jako formę
miejskiej aklimatyzacji. Sami też jeszcze żyjemy na granicy dwóch
światów tego schematycznego i dzikiego. Więc ten dzień był
podobny do naszego życia . Do życia w różnych światach .
Kisłowock – następny w kurortów
wchodzący w skład Mineralnych Wód , urzekł nas swoim kurortowym
charakterem , w miasteczku znajduje się ok 50 sanatoriów wśród
przepięknych kwiatowych rabat , a między nimi róznonarodowościowe
knajpeczki.
Można powiedzieć , że Kisłowock to
idealne miejsce do miejskiej aklimatyzacji.
Na jeden wieczór idealny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz