Mołdawia 8-11 września 2012 r.
My przejechaliśmy odcinek mniej więcej
Tiraspol (Nadniestrze , ale koło niego granica) Kiszyniów – Orhei
– na na dól przez ponoć najbiedniejszy odcinek Mołdawii Gagauzję
(zamieszkała przez Turków) do przejścia koło rumuńskiego Galati
Jeszcze 20 lat temu Mołdawia była
bogata , bardzo bogata miała to co w tamtych czasach miało wartość
najlepsze ziemie czyli czarnoziem . Złoto rolnictwa , a przynadleżąc
do Rosji miała potężny rynek zbytu . Fakt, że w tamtych czasach
nie było takiego konsumpcjonizmu jak teraz i człowiek do
„szczęśliwego życia” potrzebował mniej dóbr , był szczęśliwy jak sobie pojadł i miał dach nad głową . Teraz
chcemy, coraz więcej , więcej koncerny chcące sprzedać towary
wmawiają nam , że jesteśmy biedni bo nie mamy tego tamtego . W
pogoni za nim gubimy się , tak może jak kiedyś w pogoni za
podstawowymi artykułami .
Wieś mołdawska ma koloryt , domki
niebiesko zielone , na pagórach winorośl, w słońcu złoci się
kukurydza drogi obrośnięte orzechami włoskimi , które z radością
nakarmi przechodnia .
Podobnie jak we włoskich rejonach winiarskich położonych w pofałdowanym terenie , widać wysokie
pogłowie koni . Wykorzystuje się je do pracy w winnicach , a potem
jako zwierze pociągowe do ciągnięcia wozów i furmanek. Od czasu
do czasu i to praktycznie na samym południu można spotkać bardzo
klimatyczne zaprzęgi osiołkowe .
Taka wsi spokojna wsi wesoła , może
bez perspektyw …. ale czy na pewno.
Uprawy nie są jeszcze zmechanizowane ,
ziemia świetna do normalnej produkcji wymaga mało nawozów , więc
patrząc na to okiem europejczyka , gdzie można ulokować ten kraj
….???
W krajach trzeciego świata , czy
przyszłości ….?
No właśnie GDZIE?
W Europie brakuje ziemi urodzajnej ,
wszystko na pestycydach, nawozach sztucznych w kolebce ogrodnictwa
Holandii ziemia zatruta jest na ok 100 metrów wgłąb. To co jemy ,
to dawno przestało przypominać warzywa sprzed 20-30 lat. Uprawy na
sztucznych matach , podlewane sztucznym nawozem , pestycydami
(monokultury bardzo szybko chorują . Więc to co jemy jest sztucznym
produktem stworzonym bez udziału ziemi i nieba – słońca. Coś
warzywo podobne , odmiany często niesmaczne (bo takie dają lepsze
plony i mniej chorują ) zbierane niedojrzałe , aby chemicznie
dojrzewać . Nie wspominając już o GMO .
A potem choroby cywilizacyjne …. złe
samopoczucie itp.
A tutaj taka perełka niewykorzystana
przez innych, bo nie należy do określonych struktur . Ponoć naszym
władzom zależy abyśmy mniej chorowali -ale czy na pewno –
przemysł farmaceutyczny korporacje , które walczą o swoje ….W starożytnym Egipcie za czasów faraonów , Egipcjanie sami uprawiali
sobie jedzenie – choć mieli niewolników , gdyż uważali, że
energia w nich zawarta , ma wpływ na nich . A my co jemy jaką
energia szybkiej byle-jakiej produkcji i szybkiego zysku, Czy tak
chcemy ….?
Dla mnie to wielka szansa Mołdawii
jedzenie ekologiczne , naturalne uprawiane bez wielkiego sprzętu i chemii . Ale czy ktoś na to pozwoli …....?
Fajnie byłoby , aby to zacofanie
wykorzystać w stronę „super” nowoczesności. Zrobić taki
milowy skok , a nie iść po śladach europy, która najpierw
zniszczyła , a teraz za zgodą koncernów odbudowuje .. Przemysł
ekologiczny jest jednym z najbardziej dochodowych w Europie i Ameryce
.
A może to tak, że jest się
teoretycznie „zacofanym” i nie widzi swoich prawdziwych możliwości , to tak jak z nami jak jesteśmy zakompleksieni w jakimś
temacie czy w ogóle , to nie jesteśmy w stanie dojrzeć naszych
własnych możliwości . Tego co w nas najcenniejsze na ten moment,
tylko idziemy za tłumem , bo tak bezpiecznie , wygodnie , pewnie .
Rezygnując z siebie . I tak jest w przypadku Mołdawii .
Przyjęła nas ciepło , gościnnie
dając wytchnienie .
Na drugi nocleg zaprosiła nas nad jezioro Beleu , które jest rezerwatem ptaków i roślin i znajduje
się przy samej granicy z Rumunią.
zarówno strażników rezerwatu , jak
i Pana pogranicznika . Panowie z rezerwatu 4 mężczyzn i pies ,
poczęstowali winem i polecili inne atrakcyjne miejsca nad jeziorem,
a Pan pogranicznik poprosił , abyśmy zrobili przepustkę na
przebywanie w strefie przygranicznej w miejscowej strażnicy. Co
zrobiliśmy – oczywiście za darmo.
W rezerwacie żyje wiele gatunków
ptaków m.in. czaple siwa i biała , rosną leż lilie wodne, ale
teraz z uwagi na niski poziom wody w jeziorze (straszna susza ) i wczesna jesień już poszły spać .
Mając już odpowiednią przepustkę swędamy się po terenie rezerwatu , wjeżdżając w rzadko odwiedzane
przez człowieka tereny . Cała przyroda jest ciekawa spotkaniu , z
zainteresowaniem patrzy na człowieka w jego ryczącej maszynie .
Tak jak Mołdawianie na wsiach patrzą
za przejeżdżającym autem z ciekawością , kto ich odwiedził , kto
zawitał w gości . Tych gości jest na razie tyle, że Mołdawia ma
energię , aby ich gościć . Napotykani ludzie żyją może biednie
zgodnie z dzisiejszą europejską normą, ale ich twarze są pogodne
. Gdy zrobić im zdjęcie i przeciętnym mieszkańcom dużego miasta
europejskiego . Ocena byłaby zdecydowanie w inną stronę.
Ludzie poruszają się wolno, widać,
że nie goni ich 1000 spraw , są cierpliwi gdy ktoś zwolni lub
zatrzyma się w niewłaściwym miejscu. Niby Ci sami południowcy , a
jakże inni od ich sąsiadów , bliskich krewnych Rumunów , gdzie wyraźnie czuć pośpiech , bieg za swoimi sprawami do załatwienia ,
typowe dla Europy Zachodniej. Bo jeżeli zwolnimy na którymś ze
skrzyżowań stracimy 2 sekundy , mnożąc to przez wiele skrzyżowań zamiast załatwić 90 spraw tego dnia załatwimy TYLKO 89 lub nie daj
boże 88 .
Jeżeliby się zastanowić głębiej
nad słowem bieda, dotyczy ona raczej sytuacji , kiedy ludzie mają
problem z wyżywieniem się , zapewnieniem dachu nad głową lub
ogrzaniem w zimie . Tutaj jest dokładnie odwrotnie to rolniczo
bogaty kraj z nadprodukcją żywności i wina . Mieszkają w domach
murowanych z naturalnie (100% naturalny materiał ) wydobywanego w
okolicy wapiennego kamienia , a łagodny klimat nie wymaga dużych
nakładów energetycznych zimą , pod względem ogrzewania czy ubioru
. Pojęcie biedy więc nie pasuje do nich , po prostu brakuje im dóbr
nowoczesnego , przemysłowego świata . Chcieliby tak jak wszyscy
mieć nowoczesne samochody , telewizory, komputery , zmywarki ,
pralki automatyczne i cały ten cywilizacyjny dobytek i ….. maszyny
rolnicze .
No właśnie maszyny rolnicze ,
pozornie ułatwiają życie, powodują , że praca na roli staje się
lżejsza , jednak zobaczmy co się stało w Polsce od lat 60 do dziś
… kiedy zmechanizowano wieś , nagle 90% ludności wsi straciło
zatrudnienie , teraz 1 robi to co kiedyś robiło 10 . Oni tego nie
rozumieją , kiedy mówiliśmy , że płody rolne produkowane metodami
przemysłowymi są tańsze , i większość osób musi znaleźć
utrzymanie w mieście w przemyśle . W Polsce to było możliwe bo
byliśmy jak na ówczesne czasy światową przemysłową potęgą, a
gdzie pójdą Mołdawianie …tutaj przemysłu jak na lekarstwo .
Językowo można się jeszcze z nimi
dogadać po rosyjsku , niektórzy próbują po angielsku, na pewno w
Kiszyniowie po angielsku mówi więcej osób niż na prowincji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz