Slanic Prahowa 12 września 2012
Po gościnnej Mołdawii , Rumunia też
nas ukoiła . Po brutalnym przyjęciu , ugościła noclegiem przy
Monastyrze Ciolanu, a następnie koło Slanic -Prahova , słynnego ze
słonego jeziora i kopalni soli .
Jeziora pokopalnianego . Teren wokół
jeziora zrobiony na kurort , dookoła leżaki , nie wiadomo co to
jest czy coś dzikiego czy sztucznego , a może samo wydobywanie
soli było sztuczne , któż to wie. Wejście na kompleks 20 z\l. (20
lei) od osoby . W największym jeziorku woda lekko słona , ale w
mniejszych jeziorkach obok , woda bardzo słona,że człowiek unosi
się sam na jej powierzchni , a błoto z tych mniejszych jeziorek
słuzy do nacierania . Wszyscy wyglądają tutaj jak brudasy , my też
. Choć na największa atrakcje przyjdzie jeszcze czas ….
Sami nie przypuszczaliśmy co sprawi
nam największa radość w tym kompleksie . NO CO....?
Zgadniecie ….?
Gorący , obfity i długi prysznic .
Mamy co prawda solarny prysznic na
dachu landrynki, lecz nie ma takiej możliwości aby dał nam tak
obfitą , gorącą i długą kąpiel . Na dachu mamy 40 litrów ,
które starcza 2 osobom na dwie skromne kąpiele . Nasuwa się
dygresja ile zużywamy wody w naszych domach , nie doceniając tego ,
nasz znajomy Dagestańczyk muzułmanin mówił dziękuj codziennie
Bogu , że masz wodę , prąd …..
A my nie tylko nie dziękujemy , a
roszczeniowo wymagamy, nam się należy, bo płacimy rachunek za wodę
.
Ja osobiście bardzo lubię ten stan w
podróży , kiedy odkrywam się na nowo proste rzeczy i cieszę nimi
jak dziecko, czując wielką wdzięczność do wszechświata , że
mogłam ich doświadczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz