niedziela, 2 września 2012

Droga do dziule-su











Droga do Dziulesu
Po zakończeniu warsztatów wracamy z powrotem do Piatigorska , skąd ruszamy do Kisłowocka w kierunku kolejnej doliny kaukaskiej Dziulusi .
Nasza mapa jest o dużej skali , a jakiś konkretnych znaków tutaj nie ma . Jest wieczór gdy dojeżdżamy do Kisłowocka , stwierdziliśmy jednak, że po 10 dniach w dolinie Maharu , nie chcemy spać w mieście , a na przyrodzie . Jak przejechać Kisłowock nie mamy pojęcia , gdzie potem spać …..
I nagle niespodzianka na światłach obok jakiś chłopak mówi do nas po polsku , pytając co tutaj robimy. Zaczynamy rozmowę okazuje się, że mieszka w Polsce , ma mamę Rosjankę i spędza tutaj wakacje, jest razem ze swoim wujkiem . My mówimy, ze jedziemy na Dzulesu i chcemy się gdzieś przespać . Oczywiście nie poleca nam spania blisko miasta, a w związku z tym , że nie ma znaków i oznaczeń postanawiają nas wyprowadzić na drogę , gdzie już będziemy mieć prostą drogę do Dziulesu. Nie wiem kto nam ich zesłał , ale na pewno ktoś z niebios , bo bez ich pomocy przejazd przez Kisłowock byłby koszmarem i mógłby zająć kilka godzin
Wyprowadzili nas praktycznie parę kilometrów za miasto , wprawiając w lekkie , ogłupienie , strach czy jak to nazwać inaczej . Bo gdy praktycznie wyjechaliśmy za miasto zastanawialiśmy się po co z nami jadą i czy to na pewno jest to bezpieczne . Hahhahha Jak ktoś chce dać za dużo , to często mamy kłopot z wzięciem . Bo oczywiście chłopcy okazali się bardzo w porządku , na koniec dali nam swoje telefony jakbyśmy czegoś potrzebowali. Taki prezent od wszechświata, taka wskazówka , ze podążamy w dobrym kierunku .
A po co jedziemy do Dzulesu , jest to jedno z bardziej popularnych miejsc leczniczych , ze wspaniałymi źródłami leczącymi prawie na wszystkie schorzenia , znajdują się tutaj kamienne grzyby , gdzie jest jedno z silniejszych miejsc mocy na świecie . Zobaczymy
Kiedyś do Dzulesu , żeby się dostać trzeba było przeprawiać się przez rzekę ,a droga w porze deszczowej mogła być nieprzejezdna . Teraz od ok 3 lat w związku z olimpiadą w Soczi 2014 budowana jest droga , nie ma na niej jeszcze asfaltu , ale wiele odcinków wygląda bardzo porządnie. Takie wyrypanie drogi przez dzikie góry. Z jednej strony fajnie , bo będzie szybszy i wygodniejszy dojazd i z drugiej strony przyroda która nie jest przyzwyczajona do kontaktu z człowiekiem , płaci cenę za kontakt z nim. Mimo małego ruchu przejechane zajączki . Na pewno jest to nowe dla niej doświadczenie , teraz cieszy się na spotkanie z człowiekiem ofiarując mu cała siebie, ale czy za parę lat gdy ludzie zaczną jej na głowę wchodzić ,co zrobi … Ja jednak wierzę w jej mądrość i siłę , z którą nam ciężko się zmierzyć . Po drodze nie możemy napatrzyć się na widoki zatrzymując się co chwile robiąc zdjęcia i oddając część siebie przyrodzie , a może przenikając się nawzajem. Orły siedzą przy drodze obserwując co nowego ma wszechświat im do zaoferowania . Serpentynami przemieszczamy się raz w górę, raz w dół. Pogoda nam nie sprzyja pada , a może inaczej leje . Ostatni odcinek do Dziulesu – kurortu jest starą drogą , jeszcze nie wybudowaną , po ulewnych deszczach jest to dość ekstremalny odcinek kamienisty i stromy . Nasza landrynka radzi sobie świetnie, ale nie wszyscy mają takie szczęście . Po drodze spotykamy dwóch braci z Astrahania , którzy 3 razy próbowali podjechać pod jeden z podjazdów i ich tabletka z napędem na cztery koła odmówiła współpracy . Bierzemy ich w górę na stopa . Ladrynka dzielnie , a wręcz drapieżnie jedzie pod górę w mokrej brei , przeskakując z kamienia na kamień – podjazd kończy się wielkim głazem. Gdy nie niego wskakujemy , przez moment widzimy tylko niebo w przedniej szybie
Należy podkreślić , że praktycznie na całym odcinku z Kosłowocka tzn 70 km, nie ma wiosek , jest tylko przyroda , przyroda przyroda , jeszcze na szutrowej drodze , podejrzewam, że za rok będzie już asfalt. Taki 'niewielki” wgryz cywilizacji. Po drodze spotykamy naczelnika tutejszego Parku Narodowego (Dziulesu znajduje się na terenie Parku Narodowego) stwierdza , ze ostatni odcinek drogi przebiega przez Park i jest to potężna ingerencja w dziką przyrodę , ale nie ma rady . Decyzja przyszła z Moskwy , Putin przed olimpiadą rzucił ogromne ilości pieniędzy na budowę , tak ogromne, że kolejnych 4 dyrektorów budowy drogi siedzi za korupcję we więzieniu.
Pamiętajcie to Rosja , tutaj jak mówią miejscowi można zostać bogaczem w jeden dzień. Pokusa jest wielka , nieodparta .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz