piątek, 14 września 2012

Mołdawia

Mołdawia 8-11 września 2012 r.

My przejechaliśmy odcinek mniej więcej Tiraspol (Nadniestrze , ale koło niego granica) Kiszyniów – Orhei – na na dól przez ponoć najbiedniejszy odcinek Mołdawii Gagauzję (zamieszkała przez Turków) do przejścia koło rumuńskiego Galati
Jeszcze 20 lat temu Mołdawia była bogata , bardzo bogata miała to co w tamtych czasach miało wartość najlepsze ziemie czyli czarnoziem . Złoto rolnictwa , a przynadleżąc do Rosji miała potężny rynek zbytu . Fakt, że w tamtych czasach nie było takiego konsumpcjonizmu jak teraz i człowiek do „szczęśliwego życia” potrzebował mniej dóbr , był szczęśliwy jak sobie pojadł i miał dach nad głową . Teraz chcemy, coraz więcej , więcej koncerny chcące sprzedać towary wmawiają nam , że jesteśmy biedni bo nie mamy tego tamtego . W pogoni za nim gubimy się , tak może jak kiedyś w pogoni za podstawowymi artykułami .
Wieś mołdawska ma koloryt , domki niebiesko zielone , na pagórach winorośl, w słońcu złoci się kukurydza drogi obrośnięte orzechami włoskimi , które z radością nakarmi przechodnia .
Podobnie jak we włoskich rejonach winiarskich położonych w pofałdowanym terenie , widać wysokie pogłowie koni . Wykorzystuje się je do pracy w winnicach , a potem jako zwierze pociągowe do ciągnięcia wozów i furmanek. Od czasu do czasu i to praktycznie na samym południu można spotkać bardzo klimatyczne zaprzęgi osiołkowe . 
Taka wsi spokojna wsi wesoła , może bez perspektyw …. ale czy na pewno.
Uprawy nie są jeszcze zmechanizowane , ziemia świetna do normalnej produkcji wymaga mało nawozów , więc patrząc na to okiem europejczyka , gdzie można ulokować ten kraj ….???
W krajach trzeciego świata , czy przyszłości ….?
No właśnie GDZIE?
W Europie brakuje ziemi urodzajnej , wszystko na pestycydach, nawozach sztucznych w kolebce ogrodnictwa Holandii ziemia zatruta jest na ok 100 metrów wgłąb. To co jemy , to dawno przestało przypominać warzywa sprzed 20-30 lat. Uprawy na sztucznych matach , podlewane sztucznym nawozem , pestycydami (monokultury bardzo szybko chorują . Więc to co jemy jest sztucznym produktem stworzonym bez udziału ziemi i nieba – słońca. Coś warzywo podobne , odmiany często niesmaczne (bo takie dają lepsze plony i mniej chorują ) zbierane niedojrzałe , aby chemicznie dojrzewać . Nie wspominając już o GMO .
A potem choroby cywilizacyjne …. złe samopoczucie itp.
A tutaj taka perełka niewykorzystana przez innych, bo nie należy do określonych struktur . Ponoć naszym władzom zależy abyśmy mniej chorowali -ale czy na pewno – przemysł farmaceutyczny korporacje , które walczą o swoje ….W starożytnym Egipcie za czasów faraonów , Egipcjanie sami uprawiali sobie jedzenie – choć mieli niewolników , gdyż uważali, że energia w nich zawarta , ma wpływ na nich . A my co jemy jaką energia szybkiej byle-jakiej produkcji i szybkiego zysku, Czy tak chcemy ….?
Dla mnie to wielka szansa Mołdawii jedzenie ekologiczne , naturalne uprawiane bez wielkiego sprzętu i chemii . Ale czy ktoś na to pozwoli …....?
Fajnie byłoby , aby to zacofanie wykorzystać w stronę „super” nowoczesności. Zrobić taki milowy skok , a nie iść po śladach europy, która najpierw zniszczyła , a teraz za zgodą koncernów odbudowuje .. Przemysł ekologiczny jest jednym z najbardziej dochodowych w Europie i Ameryce .
A może to tak, że jest się teoretycznie „zacofanym” i nie widzi swoich prawdziwych możliwości , to tak jak z nami jak jesteśmy zakompleksieni w jakimś temacie czy w ogóle , to nie jesteśmy w stanie dojrzeć naszych własnych możliwości . Tego co w nas najcenniejsze na ten moment, tylko idziemy za tłumem , bo tak bezpiecznie , wygodnie , pewnie . Rezygnując z siebie . I tak jest w przypadku Mołdawii .
Przyjęła nas ciepło , gościnnie dając wytchnienie .
 
Na drugi nocleg zaprosiła nas nad jezioro Beleu , które jest rezerwatem ptaków i roślin i znajduje się przy samej granicy z Rumunią.
Wjechaliśmy już po ciemku na piękna plażę, a rano zaraz mieliśmy gości …....
zarówno strażników rezerwatu , jak i Pana pogranicznika . Panowie z rezerwatu 4 mężczyzn i pies , poczęstowali winem i polecili inne atrakcyjne miejsca nad jeziorem, a Pan pogranicznik poprosił , abyśmy zrobili przepustkę na przebywanie w strefie przygranicznej w miejscowej strażnicy. Co zrobiliśmy – oczywiście za darmo.
W rezerwacie żyje wiele gatunków ptaków m.in. czaple siwa i biała , rosną leż lilie wodne, ale teraz z uwagi na niski poziom wody w jeziorze (straszna susza ) i wczesna jesień już poszły spać . 
Mając już odpowiednią przepustkę swędamy się po terenie rezerwatu , wjeżdżając w rzadko odwiedzane przez człowieka tereny . Cała przyroda jest ciekawa spotkaniu , z zainteresowaniem patrzy na człowieka w jego ryczącej maszynie .
Tak jak Mołdawianie na wsiach patrzą za przejeżdżającym autem z ciekawością , kto ich odwiedził , kto zawitał w gości . Tych gości jest na razie tyle, że Mołdawia ma energię , aby ich gościć . Napotykani ludzie żyją może biednie zgodnie z dzisiejszą europejską normą, ale ich twarze są pogodne . Gdy zrobić im zdjęcie i przeciętnym mieszkańcom dużego miasta europejskiego . Ocena byłaby zdecydowanie w inną stronę.
Ludzie poruszają się wolno, widać, że nie goni ich 1000 spraw , są cierpliwi gdy ktoś zwolni lub zatrzyma się w niewłaściwym miejscu. Niby Ci sami południowcy , a jakże inni od ich sąsiadów , bliskich krewnych Rumunów , gdzie wyraźnie czuć pośpiech , bieg za swoimi sprawami do załatwienia , typowe dla Europy Zachodniej. Bo jeżeli zwolnimy na którymś ze skrzyżowań stracimy 2 sekundy , mnożąc to przez wiele skrzyżowań zamiast załatwić 90 spraw tego dnia załatwimy TYLKO 89 lub nie daj boże 88 .
No właśnie co rozumiemy pod pojęciem bieda ….? I czy bieda ma tutaj zastosowanie …?
Jeżeliby się zastanowić głębiej nad słowem bieda, dotyczy ona raczej sytuacji , kiedy ludzie mają problem z wyżywieniem się , zapewnieniem dachu nad głową lub ogrzaniem w zimie . Tutaj jest dokładnie odwrotnie to rolniczo bogaty kraj z nadprodukcją żywności i wina . Mieszkają w domach murowanych z naturalnie (100% naturalny materiał ) wydobywanego w okolicy wapiennego kamienia , a łagodny klimat nie wymaga dużych nakładów energetycznych zimą , pod względem ogrzewania czy ubioru . Pojęcie biedy więc nie pasuje do nich , po prostu brakuje im dóbr nowoczesnego , przemysłowego świata . Chcieliby tak jak wszyscy mieć nowoczesne samochody , telewizory, komputery , zmywarki , pralki automatyczne i cały ten cywilizacyjny dobytek i ….. maszyny rolnicze .
No właśnie maszyny rolnicze , pozornie ułatwiają życie, powodują , że praca na roli staje się lżejsza , jednak zobaczmy co się stało w Polsce od lat 60 do dziś … kiedy zmechanizowano wieś , nagle 90% ludności wsi straciło zatrudnienie , teraz 1 robi to co kiedyś robiło 10 . Oni tego nie rozumieją , kiedy mówiliśmy , że płody rolne produkowane metodami przemysłowymi są tańsze , i większość osób musi znaleźć utrzymanie w mieście w przemyśle . W Polsce to było możliwe bo byliśmy jak na ówczesne czasy światową przemysłową potęgą, a gdzie pójdą Mołdawianie …tutaj przemysłu jak na lekarstwo .
Językowo można się jeszcze z nimi dogadać po rosyjsku , niektórzy próbują po angielsku, na pewno w Kiszyniowie po angielsku mówi więcej osób niż na prowincji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz